W tym roku postanowiłam w końcu dokształcić się w temacie kiszonek i fermentacji, zakupiłam sobie więc książkę o takim właśnie tytule znakomitego polskiego kucharza Aleksandra Barona i zaczęłam kisić. Ukisiłam trochę rzodkiewek- wyszły pyszne, więc spróbowałam też ukisić paprykę. Kiszona papryka jest rewelacyjna. Smaczny i zdrowy dodatek do wielu dań. Mój mąż bardzo chętnie zjada kiszonki, bo uwielbia ich kwaskowatość. Gdy marudził mi, że chce pomidorową twierdząc, że całe wieki jej nie robiłam podałam mu pomidorową z kiszoną papryką i ku mojemu zdziwieniu był zachwycony. Powiedział, że zupa jest genialna, bo ma wszystko to, co on lubi: paprykę, pomidory i tę właśnie niepowtarzalną kwaskowatość. Zupa jest naprawdę pyszna, świetnie rozgrzewa, a serwowana następnego dnia po ugotowaniu zachwyca jeszcze bardziej!
Składniki:
pęczek włoszczyzny
1 opalona cebula
2 liście laurowe
2 ziela angielskie
woda
ok. 500 ml przecieru pomidorowego (najlepiej domowego)
1 kiszona papryka ( u mnie pół czerwonej i pół żółtej)
2 łyżki masła klarowanego/ oleju kokosowego
1 mała cebula
1/2 łyżeczki mielonej kozieradki
1/2 łyżeczki suszonej natki pietruszki
1/2 łyżeczki suszonej bazylii
sól
Przygotowanie:
Włoszczyznę obrać, pokroić i wraz z opaloną cebulą, liściem laurowym i zielem angielskim umieścić w garnku, zalać wodą i gotować na małym ogniu około 40 minut-1 godziny. Cebulę drobno posiekać i wraz z przyprawami podsmażyć na maśle klarowanym/oleju. Z bulionu wyjmujemy opaloną cebulę i ewentualne liście selera. Resztę warzyw blendujemy, dolewamy przecier pomidorowy i dokładamy podsmażoną z przyprawami cebulę. Kiszoną paprykę kroimy w paski, dodajemy do zupy i chwilę gotujemy. Doprawiamy solą. Najlepiej smakuje na drugi dzień, gdy mocno przejdzie smakiem i aromatem kiszonej papryki.