Gdy upiekłam gryczany chleb myślałam, że jest idealny, bo wreszcie mój bezglutenowy chleb smakował jak chleb. Najlepszy jednak był tuż po upieczeniu, a po kilku dniach był zupełnie niejadalny. Co więc zrobić by chleb bezglutenowy się nie kruszył i był miękki? Dodajcie do niego warzywa! Warzywa zapewnią wilgotność, a spora ilość mąki ziemniaczanej elastyczność. Odkąd upiekłam ten chleb pierwszy raz jemy go na okrągło. To mój strzał w 10! Robi się go bardzo szybko, nie wymaga on żadnych czarów i specjalnej uwagi. Zawsze wyrasta rewelacyjnie. Ma chrupiącą skórkę i wilgotny, miękki miąższ. W gorącym można się zakochać. Dzień po upieczeniu chleb kroi się naprawdę dobrze. Nie kruszy się, nie łamie. Można go jeść normalnie lub wrzucić na chwilkę do tostera lub na patelnię i go podgrzać przed jedzeniem. Ja uwielbiam tosty więc tak robię najczęściej. Dzięki podgrzaniu chleb odzyskuje pierwotną świeżość i miękkość. A kanapki są po prostu przepyszne! Przechowuję go w lodówce owiniętego lnianą ściereczką. Najdłużej wytrzymał u nas tydzień i nadal był pyszny!
Składniki na małą keksówkę:
300 g mąki gryczanej
200 g mąki ziemniaczanej
2 i 1/2 średniego ugotowanego ziemniaka
2 średnie marchewki
2 łyżki oleju
7 g suchych drożdży
1 łyżka brązowego cukru
1 łyżka soli
3 łyżki niemielonego siemienia lnianego
2 łyżki pestek dyni
ok. 400 ml ciepłej wody
Przygotowanie:
Marchew obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Ziemniaki rozgniatamy tłuczkiem. Wszystkie składniki umieszczamy w dużej misce i łączymy ze sobą za pomocą łyżki lub ręki. Miskę przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 20 minut. Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Foremkę wykładamy papierem do pieczenia. Wyrośnięte ciasto przekładamy do foremki i wierzch posypujemy siemieniem lnianym. Pieczemy około 50-60 minut w 200 stopniach. Najlepiej smakuje gorący!